poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Niepewność

Jak długo można żyć w stanie nieokreślenia, niewiedzy, niepewności?
-Długo.
Tylko, że życie w niepewności wyczerpuje, czego na pierwszy rzut oka nie widać.
Nie zawsze dostrzegamy niepewność, w której jesteśmy zanurzeni, jest ona wszędzie i stale.
Codzienna, powszechna, że aż przezroczysta jak powietrze.
Lecz to nie znaczy, że jej nie ma.
Podświadomie uznajemy niepewność za stan oczywisty i tylko wtedy, gdy dotyka ona naszych żywotnych interesów, albo naszych najsilniejszych uczuć, odczuwamy dobitnie jej obecność.
Wtedy niepewność zaczyna piec, kłuć i niemiłosiernie boleć.
Wtedy staje się największą dolegliwością.
Gryzie nas dosłownie, sprawiając ból.
Można nieomal przyłożyć dłonie do ciała i poczuć jak ona pulsuje.
Gdyby można było się jej pozbyć! Ale nie można…
Nie byłaby wtedy niepewnością, a zwykłym pytaniem.
Czasem nie potrafimy zadać pytania, czasem nie mamy kogo spytać,
czasem spytać nam nie wolno, czasem sami musimy wiedzieć… lecz nie wiemy.

Trudno wtenczas skupić się na zwykłych sprawach, trudno działać,
trudno zachować jasność myśli.

I trudno być silną osobą, przecież silna osoba, to taki ktoś,
kto jest pewny siebie, kto zawsze wie, prawda?

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Słowo na Wielką Niedzielę

Dlaczego pieśni kościelne są tak potwornie ponure?

Nie ma w nich nic z wesołości. Tylko płaczliwe jęczenie i totalny smętek.
Zdaje się, że chrześcijaństwo jest religią miłości. Miłości bliźniego.
Gdzie jest ta miłość w pieśniach, gdzie radość z miłości? Gdzie radosna melodia? Już nie mówię, że skoczna. Mam tą świadomość, że pieśń kościelna musi się nadawać do zaśpiewania przez każdego. Ale nie oznacza to, że te dźwięki nie mógłby być radośniejsze.

Chłód i smętek to coś, co wywołuje, że obrzędy kościelne są dla mnie niestrawne. Jako dziecko wychodząc z kościoła odczuwałam radość z nowego narodzenia. Szare niebo wydawało się piękniejsze, dźwięki ulicy były jak śpiew rajskich ptaków, a trawa bardziej zielona niż przed godziną.
Do dziś nie ma dla mnie bardziej przygnębiającego środka niż dźwięki mszy nadawanej w telewizji czy radio, ze szczególnym uwzględnieniem niebiańskiego pienia chóru.
Muzyka działa na psychikę. Czy ktoś w to powątpiewa? Nie sądzę.

Raz w życiu byłam na mszy rezurekcyjnej. Nigdy więcej! Tak smutnego nabożeństwa nie widziałam, no może za wyjątkiem mszy żałobnych. Wierni byli cisi i pogrążeni w smutku, a ksiądz palnął kazanie, w którym mówił o śmierci i cierpieniu.

Z okazji Wielkiej Nocy, Alleluja!


Jaka szkoda, że nie można u nas spotkać wielebnego Jamesa Browna z Blues Brothers.

sobota, 11 kwietnia 2009

Niezrozumiała czy niedomyślny?

Mężczyzna jako jednostka o prostej budowie psychicznej często staje wobec sytuacji trudnych intelektualnie. Kobieta spodziewa się od niego domyślności. Błąd!

Nie ulega wątpliwości, że myślenie męczy. Procesy myślowe wymagają ogromnej ilości energii. Bywa, że pochłaniają nawet do 30% energii przetwarzanej przez cały nasz organizm. Mózg to niezwykle kosztowny organ i nie wszystkich na niego stać. Złośliwy kaprys ewolucji spowodował, że ludziom niektóre organy wyrosły całkiem duże, w porównaniu nawet z najbliższymi nam - naczelnymi. Jednym z niebywale dużych organów jest mózg. To pociąga za sobą daleko idące następstwa. Albowiem organ, jak już jest, musi być używany. Inaczej zanika, albo się degeneruje.
Mężczyzna wykorzystuje mózg przede wszystkim do polowania i zapewniania sobie warunków do nicnierobienia. Zmęczony tymi zajęciami mózg mężczyzny, w czasie wolnym, odpoczywa. Kobieta, jako postać z zasady mało polująca, za to pracowita i krzątliwa, zaprząta z kolei swój umysł stale tysiącem szczegółów, których on nie zauważa. Na skutek tego niewiasta błędnie twierdzi, że on powinien zauważać to, co ona i myśleć jak ona. Natomiast on woli myśleć tylko akcyjnie, prosto i jak potrzeba (dla niego samego).

Czy w tej oto sytuacji można sądzić, że mężczyzna będzie się domyślał, czytał w jej głowie, zgadywał? Można, ale raczej tylko wtedy, gdy czas polowania trwa… aczkolwiek wtedy też nie liczmy na zbyt wiele. Poza tym czasem, a „poza" oznacza stanowczą większość, odczytuje on sprawnie tylko PROSTE komunikaty. Co więcej, prostota jest przez mężczyzn lubiana, a kobieta potrafiąca z wdziękiem manewrować prostymi narzędziami - kochana.

Bo przecież, jak powiadali starożytni – proste jest piękne. I mądre kobiety to wiedzą.

Archiwum bloga