Trzymajac w reku szklanke… nasunela mi sie mysl, ze jest ona jak urodziny a raczej na odwrot, ze to urodziny sa jak szklanka.
Tak jak szklanka, moze byc w polowie pelna, badz tez w polowie pusta, zalezy jak sie patrzy.
Tak i urodziny.... moga byc dniem radosnym, przypominajacym o tym, ze czlowiek wlasnie tego dnia roku przyszedl na swiat i od tej chwili raduje sie kazdym dniem, promykiem slonca, lykiem powietrza, kazdym platkiem sniegu, kropla deszczu, kazdym spadajacym z drzewa lisciem, zwiedza swiat, zawiazuje przyjaznie, odnosi sukcesy, za rok kupi nowy samochod, a za lat kilka zalozy rodzine, bedzie miec dom z ogrodkiem i bialym plotkiem, a wakacje bedzie spedzal na BoraBora.
Otoz kazdy czlowiek moze wszystko a kazdy rok jego zycia jest pelen materialnych dowodow, iz zycie jest piekne.
Natomiast z drugiej strony moze byc tak, ze kazdy kolejny rok naszego zycia, to rok, w ktorym znow cos sie nie udalo. Cos przecieklo miedzy palcami, cos waznego sie urwalo, cos znowu sie odsunelo w niewiadomym nam kierunku i nie wiadomo jak daleko, i choc tyle rzeczy poszlo dobrze, tyle udalo sie zrobic, to mimo wszystko jakos nie tak, nie tak.
Chodzi o to, zeby byc w tej pierwszej grupie ludzi.
Chodzi o to, zeby byc w tej pierwszej grupie ludzi.
Jesli ktos ma chec, moze mi dzis tego zyczyc.
Kochani, czujcie sie zaproszeni na wirtualnego urodzinowego szampana.
Wasze zdrowie!